rozmyślam topię swe tęsknoty w deszczu nie mogę zasnąć, nie mogę trwać myśli same przywołują obrazy boję się staję się cieniem śledzę Cię, a może Ty śledzisz mnie co noc niespokojnie wyczekuję uciekam od myśli krople deszczu odsuwają mnie daleko szukasz mnie ja, pośród szarości skąpana w ciemności ukrywam się niedobór Ciebie w pokruszonym ciele pozbawiasz mnie duszy walczę ze sobą co noc bardziej w ciemności noc w mieście strumień deszczu tęsknota w żyłach zalewa mnie powódź brudne niepokoje zależy mi na Tobie tak trochę trochę chyba bardzo chyba za bardzo