6 lat.
ponad dwa tysiące dni.
ponad trzy miliony minut.
Tyle minęło od pierwszej minuty kiedy aparatura łącząca rozum i serce została stale uszkodzona.
Nie pierwszy raz, ale już chyba trwale.
Czy wszystko wydarzyło się tak jak powinno?
"Lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż żałować, że się czegoś nie zrobiło."
Tylko przy Tobie żałuję na wszystkie sposoby, wszystkiego poza tym, że Cię poznałam.
Czy to mogła być miłość?
Czy się skończyła?
Czy Ty też o mnie myślisz?
Masochistycznie odtwarzam
wszystkie obrazy w głowie jak zapętlony film. Szukam nowych powodów do
smutku i nienawiści do Ciebie. Znajduję dużo, ale nie to czego szukam. Jesteś moją słabością.
Pociąg odjechał, a ja rozpoczęłam inną podróż.
Jeśli zatrzymam się na tej samej stacji co Ty zginę. Jesteś huraganem i zniszczysz wszystko co mnie otacza. Mam za dużo do stracenia, nie powinieneś być tego wart - a jednak wciąż się zastanawiam.
Wczoraj znów mi się śniłeś. Zaburzasz harmonię. Każdego dnia próbuję zachować
spokój, poukładać to co niepoukładane, posklejać to co pokruszone. A Ty
przychodzisz i jesteś jak ślady na świeżym śniegu, sprawiasz, że biel
przestaje być idealna i kojąca. Czemu mi to robisz? Nie widzisz, że moje
życie potrzebuje tej harmonii? Staram się walczyć, ale na Ciebie jestem za słaba.
Wbrew wszystkim zasadom chyba lubię zasypiać myśląc o Tobie.
Właściwie czasami ja tylko tak umiem zasnąć.
Czy to już uzależnienie?
Nocą nawet gwiazdy gasną widząc jak łamię zasady.