Przejdź do głównej zawartości

pod osłoną nocy

Nie wiem czemu tak bardzo lubię księżyc. Szczególnie pełnię. Lubię patrzeć na swoje odbicie w szybie oświetlone tym niezwykłym światłem....
Chwila refleksji, wyciszenia i nabrania pewności. Bo księżyc jest symbolem, jest świadkiem rzeczy o których czasem nikt nie ma pojęcia, pod osłoną nocy, w jego blasku dzieje się najwięcej.

Cichy słuchacz i obserwator, który zna wszystkie tajemnice.



Wraz z pełnią nastroiłam się na kilka kolejnych tygodni. Lubię dni kiedy wiem czego chcę i nawet błędy stają się mniej ważne w obliczu tego że zdaję sobie sprawę że zmierzam do wytyczonego celu.

Lubię też dni podczas których w umyśle utrzymuje się jeszcze wrażenie pełni, jak dzisiaj.
To taki mój osobisty talizman z tego księżyca. Bo w czasie pełni zawsze wszystko się układa. Tak jak teraz, siedzę spokojnie z filiżanką i wiem, że tak mogłoby zostać. Drzwi zamknęły się po ostatnim wyjątkowym gościu, świeczki powoli gasną. A wewnętrzny spokój i harmonia władają moją duszą. Pomyśleć że to wszystko za sprawą pełni. Niczego tak nie potrzebowałam jak tego chłodnego wieczoru z czujnym okiem księżyca zaglądającego spomiędzy zasłon. Nikt nie potrafi mi pomóc w taki sposób jak on, daje więcej niż ktokolwiek umie dać.
W życiu nie łatwo jest pomagać, najbliższy przyjaciel nawet gdyby chciał nie zrobi wiele, bo gdy pomaga sam odsłania się na cios. A przecież i tak nie wyleczy mnie z ran przeszłości, nie zetrze z nadgarstków śladów po ciężarze który codziennie przyszło mi nosić, nie da mi nowego życia...
Jednak dobrze, że jest. I przyjaciel, i księżyc.







                                

Popularne posty z tego bloga

trzy miliony minut

6 lat. ponad dwa tysiące dni. ponad trzy miliony minut. Tyle minęło od pierwszej minuty kiedy aparatura łącząca rozum i serce została stale uszkodzona. Nie pierwszy raz, ale już chyba trwale. Czy wszystko wydarzyło się tak jak powinno? "Lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż żałować, że się czegoś nie zrobiło." Tylko przy Tobie żałuję na wszystkie sposoby, wszystkiego poza tym, że Cię poznałam. Czy to mogła być miłość? Czy się skończyła? Czy Ty też o mnie myślisz? Masochistycznie odtwarzam wszystkie obrazy w głowie jak zapętlony film. Szukam nowych powodów do smutku i nienawiści do Ciebie. Znajduję dużo, ale nie to czego szukam. Jesteś moją słabością. Pociąg odjechał, a ja rozpoczęłam inną podróż. Jeśli zatrzymam się na tej samej stacji co Ty zginę. Jesteś huraganem i zniszczysz wszystko co mnie otacza. Mam za dużo do stracenia, nie powinieneś być tego wart - a jednak wciąż się zastanawiam. Wczoraj znów mi się śniłeś. Zaburzasz harmonię. Każdego dnia próbuję zachować spok...

egzystencja sowy przy kawie

Czarna noc, ubarwiona pomarańczowymi światłami. te kilka świeczek przepełniają, przenikają, przerażają. Wystarczy czasem być jak ptak, w swej prostocie uwikłany, jest tu. jest też tam. A ja mam czasem wrażenie że jestem dokładnie tam gdzie ty się kończysz. Mam dziwne wrażenia, szczególnie nocą. Jestem jak sowa, budzę się w środku nocy i brakuje mi słów. W środku nocy piję kawę, ona pozwala mi nie czuć się sową. A przecież nią jestem, a sowa jest ptakiem... Nocą najbardziej przeraża bycie człowiekiem świadomym, czasem bardziej świadomym od innych. Zazdroszczę tym, którzy śpią spokojnie, akceptują rzeczywistość i nie myślą, ja myślę za bardzo. Myślę rozpamiętując, wspominając i przeżywając. Spędzam bezsenne noce na gdybaniu, na tworzeniu historii które i tak nie maja prawa bytu. Teoretyzowanie każdego momentu czy przemyślane koncepty zdarzeń - tak wyglądają moje noce. To przestaje cieszyć a tworzy złudzenie egzystencji w niebycie moralnym. Bo tak się właśnie czuję, jakbym egzyst...

próba definicji tęsknoty

Tęsknię. Cisza wspomaga tęsknotę jeszcze bardziej, cierpię, ale nie zrobię tego, nie napiszę, nie odezwę się, strach, że ty nie masz ochoty ze mną rozmawiać mnie paraliżuje. Nigdy nie czułam tego rodzaju strachu. Spokojnie pozwalam ci odejść w nieobecność, chociaż mój umysł podąża za tobą jak cień. Chłonie twoje gesty i słowa. Koniec myślenia. Koniec analizowania, Umyślnie nie myślę o wszystkim co się dzieje. Jak mi to wychodzi? Nie wychodzi. Wydaje mi się, że chciałabym nauczyć ludzi mnie nienawidzić. Jak grę w lotki kiedy nie możesz trafić, a strzelanie w ludzi tą miłością też jest niesamowicie frustrujące. Są może jakieś kursy nie przejmowania się innymi? Serca już się pozbyłam dawno, nie było potrzebne, denerwowało niesamowicie. Chociaż każdy uparcie twierdzi że właśnie moje serce należy do niego. Błąd. Sprzedałam je za mentalne "jaja" i paczkę papierosów. Jednak teraz zauważam przejawy dziwnego, nieznanego mi wcześniej uczucia. Rozrywa od środka, budzi w...